Na początku trzeba zaznaczyć, że tytułowe ochraniacze nie są dedykowane do jazdy na rowerze tylko na deskorolce lub rolkach. Mimo wszystko od jakiegoś czasu z powodzeniem wykorzystuję je właśnie do jazdy rowerowej i oto kilka moich spostrzeżeń.
Ochraniaczy na nadgarstki nie testowałem, ale te na łokcie sprawują się całkiem dobrze – nie zsuwają się, nie przekręcają nie powodują otarć i co najważniejsze dobrze chronią przed urazami. Jedyne do czego można się przyczepić to wentylacja, która działa kiepsko lub raczej nie działa w ogóle, gdyż materiał, z którego ochraniacze zostały wykonane jest gruby i słabo przepuszcza powietrze.
Zdecydowanie najczęściej przychodzi mi użytkować ochraniacze na kolana i dlatego też o nich będę w stanie napisać najwięcej. Podobnie jak ochraniacze na łokcie, te również dobrze trzymają się na kolanach, nie zsuwają się i świetnie chronią przed urazami – sprawdziłem kilkukrotnie. Niestety na tym lista zalet się kończy i pojawiają się wady, wśród których najbardziej dokuczliwe to: słaba wentylacja, kiepskie zakładanie (nie obejdzie się bez ściągania butów) i powodowanie otarć pod kolanami (już po około 10 km jazdy).
Czy pomimo wspomnianych wad poleciłbym te ochraniacze do jazdy na rowerze? Jeśli nie ma pod ręką nic innego to owszem, gdyż w najważniejszym punkcie, czyli ochronie przed urazami sprawują się bardzo dobrze. Jeśli jednak stać Cię na wydanie nieco większej kasy, warto zainwestować i kupić coś przeznaczonego specjalnie do jazdy rowerowej i zapewniającego lepszą wentylację.